Siedziałam na dużych schodach przed willą mojej matki zaciągając się dymem papierosa, którego paliła właśnie zamyślona Reachel. Przyszła do mnie, gdy zadzwoniłam do niej, że on znów to zrobił... Nie na widziałam tego człowieka. Był potworem bez serca. A jeśli już je miał to z kamienia... Był bowiem bezdusznym brutalem, który potrafił zrobić to nawet przy ludziach, którzy nie reagowali. Nie rozumiałam co moja matka w nim widzi... Właściwie co ja się dziwię. Ona jest w niego zapatrzona jak w obrazek. Widzi co mi robi, jednak nie reaguje. Ale ja wiem, że gdzieś w tej twardej kobiecie kryje się jeszcze miękka, kochająca powłoka. Chyba, że on ją z niej już doszczętnie zdarł.
Przekręciłam głowę spoglądając na wchodzącą do mojego domu Reachel. Uśmiechnęłam się do niej i także wstałam ze schodów. Pobiegłyśmy do mojego pokoju, gdzie Reachel natychmiastowo włączyła mojego laptopa.
-Patrz co znalazłam.- szepnęła tak aby nikt nas nie usłyszał. Spojrzałam na ekran i jeszcze szerzej się uśmiechnęłam.
-Miami.- powtórzyłam napis większy od reszty...
Z perspektywy Reachel
Ten wyjazd to była jedna szansa na milion. Drugiej takiej nie znajdziemy. Niektórzy narzekają , bo źle im się wiedzie, że mają mało pieniędzy... Co miałam powiedzieć ja? Wychowuje mnie ojciec policjant. Niby zarabia dużo, ale nie o to tu chodzi. Mój tato, James Carven, nie pozwala mi się spotykać z chłopakami, nie mogę spotykać się nawet z April. Najprościej mówiąc jest "surowym" rodzicem no i jest o mnie cholernie zazdrosny. Nawet zapisał mnie do klasy, gdzie uczęszczają same dziewczyny. A co z matką ? Wolałabym sobie o tym nie przypominać, najlepiej zapomnieć. Mama jest kryminalistką, najokrutniejszą osobą na świecie. Nawet nie pamiętam jak ma na imię i czy w ogóle żyje. Zabiła swoją najlepszą przyjaciółkę, bo myślała, że ma romans z moim tatą, czyli jej ukochanym, ale i tak jej przypuszczenia nie były prawdziwe. Przez jej głupie złudzenie ludzie patrzą na mnie z byka, poniżają mnie, nawet zdarza się że na mnie plują. Przez tą kobietę moje życie to piekło. To jest jeden, a dokładnie dwa powody, dla których chce wyjechać do Miami, a trzecim jest to że nie mogę patrzeć na April z tymi siniakami i nawet ranami. Nie mogłam słuchać jej jęków, ani żali, bo one mnie przerażały. Prosiłam w duchu by April zgodziła się jechać ze mną. Zapobiegłybyśmy naszym wszystkim cierpieniom, zaczęłybyśmy życie od nowa .....
-Chciałabyś jechać?- zapytałam tym razem pół szeptem zadowolonej blondynki.
-Tak...- odpowiedziała dziewczyna i spojrzała na mnie ponownie się uśmiechając.
Od autorek: Dodałyśmy dziś prolog, gdyż poszło nam szybko i łatwo z pomysłem na całe opowiadanie. Mamy nadzieję, że wam się podoba. Rozdział pierwszy będzie pisany przez Saviyę z perspektywy April :).
Pozdrawiamy. - Wiksa&Saviya
Komentujcie! :)
SUPER! BD CZYTAĆ !
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE ;))
Dziękujemy <3 Ja twój czytam :*
UsuńZapowiada się świetnie ! Na pewno będę czytać ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńJesteś rewelacyjną pisarką.Żadko natykam się na taki talent.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
austin-forever-ally.blogspot.com
Dodałam nową,wyjątkowo ważną dla mnie notkę.Zapraszam :)